Nawet jeśli anime interesujesz się od niedawna, Neon Genesis Evangelion jest Ci niemal na pewno znany. Obok Ghost in the Shell to chyba jedno z najbardziej znanych anime "poprzedniej epoki". Dlaczego zatem w ogóle o nim wspominam?
Evangelion, czyli klasyka klasyk - dla 14-latków. Wielkie roboty, zniszczone miasta, zamknięty w sobie chłopiec, który ratuje świat... Poniżej AMV, tak dla przypomnienia, o czym piszę. :)
Przyznam się, że do Evangeliona wróciłem niedawno - i zobaczyłem go w zupełnie nowym świetle.
Po pierwsze, w anime trudno jest znaleźć drugi tak dokładny okaz depresji w wydaniu nastolatka. Shinji, główny bohater anime, jest przecież w permanentnej depresji! Zarówno jego zachowania w trakcie pilotowania swojej EVA, jak i w sytuacjach społecznych są typowe dla niezdiagnozowanej depresji! W Wikipedii zresztą wspominają, iż Hideaki Anno, reżyser tego anime, cierpiał swego czasu na depresję kliniczną. Jeśli to prawda, to wyjaśniałoby, czemu Shinji jest aż tak realistyczny psychologicznie.
Zresztą, cała "obsada" Neon Genesis Evangelion to postacie, które Bogiem a prawdą powinny raczej spotkać się w poczekalni psychoanalityka. Wycofana Ayanami Rei, ojciec Shinji'ego (Gendo Ikari) z kompleksem boga, Katsuragi której rozwój psychiczny zatrzymał się na oko w okolicach 18-tki... Z perspektywy psychoanalitycznej Evangelion pełen jest prawdziwych perełek.
To jednak nie wszystko. Pal sześć już nawiązania biblijne, one są akurat dość oczywiste. Ale co z przejmującym obrazem Mecha będącego dla dzieci substytutem matki, z wejściem do kapsuły jako symbolicznym powrotem do łona matki?
Gdyby ktoś sądził, że przesadzam, obejrzyjcie jeszcze raz dokładnie serial - od związku Shinji'ego z EVA 01, po fakt, iż kapsuły pilotów wypełnione są płynem o tych samych właściwościach, co ten, w którym każdy z nas spędził pierwsze dziewięć miesięcy egzystencji... Gdyby Freud i Jung obejrzeli Evangelion, mieliby prawdziwe używanie!
Po trzecie i ostatnie: choć kreska Evangeliona nieco się zestarzała, w wielu miejscach niedobory techniki wyszły temu anime na zdrowie. Walki, w których NIE UŻYTO grafiki komputerowej nadal zapierają dech w piersiach.
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Zapomniałbym: w drodze jest już remake Evangeliona w postaci 4 filmów pełnometrażowych. Dwa już wyszły, pozostałe dwa są w trakcie produkcji. Napiszę o nich więcej, kiedy tylko je obejrzę. :)
OdpowiedzUsuń