Tym razem na tapecie ląduje kolejna klasyka klasyk, czyli "Wolf's Rain".
Jeśli chciałbyś wiedzieć, co jest świetne w tym serialu anime, odpowiedź brzmi: WSZYSTKO!
Klimat, bo świat, w którym ludzkość zwyciężyła w wojnie z wilkami za cenę zniszczenia lasów jest pusty, zimny i niewiarygodnie smutny
Fabuła, bo do samego końca nie wiadomo, co się tak naprawdę dzieje - to anime ma szereg asów w rękawie, i wie, jak ich użyć.
Bohaterowie, ponieważ występujące tam wilki to szereg naprawdę różnych charakterów, każdy z nich jest wilkiem, ale zupełnie innym wilkiem.
Muzyka, ponieważ... zresztą sami posłuchajcie:
Do tego zakończenie... obejrzyjcie koniecznie!
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mroczne. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą mroczne. Pokaż wszystkie posty
sobota, 27 marca 2010
czwartek, 4 marca 2010
Claymore - więcej, niż panienki z wielkimi mieczami
Claymore to anime, którego opis może odstraszać. W trzech zdaniach, Claymore to:
1) Panienki z ogromnymi mieczami polujące na monstra za pieniądze,
2) Monstra to demony (yumy), które polują na ludzi i są niewykrywalne dla nikogo, za wyjątkiem rzeczonych panienek,
3) Nasza główna bohaterka jest srebrnowłosa i ma pionowe źrenice, co powoduje, że skojarzenia z Wiedźminem nasuwają się same...
W praktyce wygląda to tak:
No cóż, każde zdanie z powyższego opisu jest prawdziwe. Ale... przedstawiona historia jest o wiele (naprawdę o wiele) bardziej skomplikowana. Charaktery o wiele głębsze, a mrok o wiele bardziej mroczny. :)
Dość powiedzieć, że tematem tej anime jest w znacznej mierze walka o zachowanie człowieczeństwa, z pełną wiedzą, że jest to niemożliwe, a śmierć z rąk przyjaciół jest nieuniknionym końcem kariery.
Do tego polityka organizacji, do której należą dziewczyny (zwane, niespodzianka, Claymore'ami) znacznie wykracza bowiem poza zapewnianie płatnej ochrony przez yumami. Świat, który zna bohaterka, również nie jest do końca tak prosty, jak wydaje się na początku.
I to na tyle. Każde słowo więcej byloby już spoilerem. Panie i panowie - znajdźcie odpowiedni portal i oglądajcie!
PS Anime zostało zrobione na podstawie mangi, i jest jak dotąd tylko jeden sezon, choć mangę rysują nadal. Dlatego nie bądźcie rozczarowani, że historia ucina się w trakcie. Mam nadzieję, że już niedługo zobaczymy ciąg dalszy. :)
1) Panienki z ogromnymi mieczami polujące na monstra za pieniądze,
2) Monstra to demony (yumy), które polują na ludzi i są niewykrywalne dla nikogo, za wyjątkiem rzeczonych panienek,
3) Nasza główna bohaterka jest srebrnowłosa i ma pionowe źrenice, co powoduje, że skojarzenia z Wiedźminem nasuwają się same...
W praktyce wygląda to tak:
No cóż, każde zdanie z powyższego opisu jest prawdziwe. Ale... przedstawiona historia jest o wiele (naprawdę o wiele) bardziej skomplikowana. Charaktery o wiele głębsze, a mrok o wiele bardziej mroczny. :)
Dość powiedzieć, że tematem tej anime jest w znacznej mierze walka o zachowanie człowieczeństwa, z pełną wiedzą, że jest to niemożliwe, a śmierć z rąk przyjaciół jest nieuniknionym końcem kariery.
Do tego polityka organizacji, do której należą dziewczyny (zwane, niespodzianka, Claymore'ami) znacznie wykracza bowiem poza zapewnianie płatnej ochrony przez yumami. Świat, który zna bohaterka, również nie jest do końca tak prosty, jak wydaje się na początku.
I to na tyle. Każde słowo więcej byloby już spoilerem. Panie i panowie - znajdźcie odpowiedni portal i oglądajcie!
PS Anime zostało zrobione na podstawie mangi, i jest jak dotąd tylko jeden sezon, choć mangę rysują nadal. Dlatego nie bądźcie rozczarowani, że historia ucina się w trakcie. Mam nadzieję, że już niedługo zobaczymy ciąg dalszy. :)
piątek, 19 lutego 2010
Shingetsutan Tsukihime... drrreszczyk przechodzi po plecach
Shingetsutan Tsukihime to kolejne mroczne anime z mojej kolekcji. Tym razem bohaterem jest uczeń szkoły średniej, który... no i właściwie każde słowo, jakie mogę napisać o tym anime jest już spoilerem. Po prostu popatrzcie.
Wystarczy wspomnieć, że możecie spodziewać się naprawdę niezwykłego domu (mansjonu nawet), sporej ilości czającego się po kątach szaleństwa i zwątpienia w to, czy to, co widzicie na ekranie dzieje się naprawdę. Nie wspominając już o wampirach (zupełnie nieeuropejskich) i łowcach. A to wszystko w atmosferze tajemnicy, która tylko czeka na to, żeby ją odkryć. Nie chodzi tu przy tym o żaden wszechświatowy spisek, tylko o rzeczy znacznie bliższe naszym bohaterom, co nie znaczy, że jej odkrycie będzie mniej bolesne...
Fabuła, a zwłaszcza sposób jej przedstawienia, jest godny Hitchcocka. O ile mang o zbliżonej tematyce jest sporo, to Shingetsutan Tsukihime jest jedynym anime, w którym udało się dobrze poprowadzić całą historię, bez rozwiewania atmosfery tajemnicy i niesamowitości.
Jak na tak dobre anime, kreska jest przeciętna - a dokładnie rzecz biorąc, jest poprawna (czasami coś dziwnego dzieje się ze stopami bohaterów), z momentami geniuszu (czasami postacie odbijają się w oczach innych). To samo można powiedzieć o muzyce - nie przeszkadza, ale daleko jej do np. ścieżki dźwiękowej z MADLAX.
Teraz ciekawostki:
1. Shingetsutan Tsukihime to adaptacja... gry komputerowej! Podobno również świetnej, ale dostępnej tylko po japońsku.
2. Istnieje też sequel (tylko manga)... jest tak zły, jak Tsukihime jest dobra. Trzymajcie się od niego z daleka!
Wystarczy wspomnieć, że możecie spodziewać się naprawdę niezwykłego domu (mansjonu nawet), sporej ilości czającego się po kątach szaleństwa i zwątpienia w to, czy to, co widzicie na ekranie dzieje się naprawdę. Nie wspominając już o wampirach (zupełnie nieeuropejskich) i łowcach. A to wszystko w atmosferze tajemnicy, która tylko czeka na to, żeby ją odkryć. Nie chodzi tu przy tym o żaden wszechświatowy spisek, tylko o rzeczy znacznie bliższe naszym bohaterom, co nie znaczy, że jej odkrycie będzie mniej bolesne...
Fabuła, a zwłaszcza sposób jej przedstawienia, jest godny Hitchcocka. O ile mang o zbliżonej tematyce jest sporo, to Shingetsutan Tsukihime jest jedynym anime, w którym udało się dobrze poprowadzić całą historię, bez rozwiewania atmosfery tajemnicy i niesamowitości.
Jak na tak dobre anime, kreska jest przeciętna - a dokładnie rzecz biorąc, jest poprawna (czasami coś dziwnego dzieje się ze stopami bohaterów), z momentami geniuszu (czasami postacie odbijają się w oczach innych). To samo można powiedzieć o muzyce - nie przeszkadza, ale daleko jej do np. ścieżki dźwiękowej z MADLAX.
Teraz ciekawostki:
1. Shingetsutan Tsukihime to adaptacja... gry komputerowej! Podobno również świetnej, ale dostępnej tylko po japońsku.
2. Istnieje też sequel (tylko manga)... jest tak zły, jak Tsukihime jest dobra. Trzymajcie się od niego z daleka!
środa, 3 lutego 2010
Madlax, "The Kind Murderer", prawdziwy świat mroku w anime
Nie, nie chodzi tu o wampiry i wilkołaki, tylko o dyskretną (no, z czasem coraz mniej dyskretną) rolę magii w świecie anime...
Ale do rzeczy.
Gdy pierwszy raz miałem okazję oglądać Madlax, pierwsze odcinki nie zrobiły na mnie najlepszego wrażenia. Kreska fajna (nareszcie możesz powiedzieć, ile kto ma lat, po prostu patrząc na ekran), ale postacie wyjątkowo (jak na anime) przygaszone i spokojne. W porównaniu z typowymi wybuchowymi herosami japońskich kreskówek - niemal blade. Do tego anime opowiadało dwie niepołączone ze sobą w żaden sposób historie - jedną o samotnej młodej zabójczyni działającej w jakimś azjatyckim kraiku rozdartym wojną domową, a drugą o nieco autystycznej bogatej dziewczynce z (równie fikcyjnego) kraju europejskiego.
To zmieniło się gdzieś w połowie serii. Powoli budowane postacie zyskują głębię, drobne gesty powodują, że coraz lepiej rozumiemy, co dzieje się w duszach bohaterów (głównie bohaterek), aż w końcu możemy w pełni docenić coraz dokładniej zazębiające się wątki historii.
Świetne sceny tańca-walki, love/hate relationship pomiędzy zabójczynią a polującą na nią kobietą-snajperem z sił rządowych, i powoli wyjaśniająca się naprawdę mroczna tajemnica... to wszystko stanowi o sile tej anime.
Oczywiście (jak zwykle), OST wymiata.
Dla chętnych kolejny miks OST i scen z anime z Youtube'a.
Miłego oglądania!
Ale do rzeczy.
Gdy pierwszy raz miałem okazję oglądać Madlax, pierwsze odcinki nie zrobiły na mnie najlepszego wrażenia. Kreska fajna (nareszcie możesz powiedzieć, ile kto ma lat, po prostu patrząc na ekran), ale postacie wyjątkowo (jak na anime) przygaszone i spokojne. W porównaniu z typowymi wybuchowymi herosami japońskich kreskówek - niemal blade. Do tego anime opowiadało dwie niepołączone ze sobą w żaden sposób historie - jedną o samotnej młodej zabójczyni działającej w jakimś azjatyckim kraiku rozdartym wojną domową, a drugą o nieco autystycznej bogatej dziewczynce z (równie fikcyjnego) kraju europejskiego.
To zmieniło się gdzieś w połowie serii. Powoli budowane postacie zyskują głębię, drobne gesty powodują, że coraz lepiej rozumiemy, co dzieje się w duszach bohaterów (głównie bohaterek), aż w końcu możemy w pełni docenić coraz dokładniej zazębiające się wątki historii.
Świetne sceny tańca-walki, love/hate relationship pomiędzy zabójczynią a polującą na nią kobietą-snajperem z sił rządowych, i powoli wyjaśniająca się naprawdę mroczna tajemnica... to wszystko stanowi o sile tej anime.
Oczywiście (jak zwykle), OST wymiata.
Dla chętnych kolejny miks OST i scen z anime z Youtube'a.
Miłego oglądania!
Etykiety:
action,
dziewczyny z bronią,
mroczne,
mystery,
seinen
Subskrybuj:
Posty (Atom)